Forum www.voldemortowo.fora.pl Strona Główna www.voldemortowo.fora.pl
Czyste Zuo!
 
 FAQFAQ   SzukajSzukaj   UżytkownicyUżytkownicy   GrupyGrupy   GalerieGalerie   RejestracjaRejestracja 
 ProfilProfil   Zaloguj się, by sprawdzić wiadomościZaloguj się, by sprawdzić wiadomości   ZalogujZaloguj 

Tawerna Pod Kocim Pazurkiem
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
 
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.voldemortowo.fora.pl Strona Główna -> Ekierka
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 12:00, 14 Mar 2009    Temat postu:

"Chciałem spotkać jakąś powabną mężatkę a ta starucha mi przeszkodziła... Buuuuu. Ale ważne, że nie spotkałem Bagiennych Jąder. A w ogóle to ciekawe dlaczego jego Jądra są Bagienne? A nasienie też? Bagienna sperma? Bueeee..." - skrzywił się i podszedł do barku. Nikogo tu nie było, to dziwne, przeważnie siedziało tu mnóstwo ludzi. Haha, mam przynajmniej wszystkie wina dla siebie! - i rzucił się do butelek
Nagle usłyszał kroki i zauważył ludzi ubranych w przedziwne kostiumy, wzięte prawdopodobnie z Power Rangers. Albo Żółwi Ninja.
- Ej szefuś, mamy tu kogoś! - zawołał jakiś nawalony baryton.
- Ee? - spytał szefuś. - Niezła suczka! Skąd ją macie? To pewnie ich dziwka. Heh. Rodzinne tradycje, hee?
- Wtf?! - pomyslał Julian - To nie o mnie, prawda?
Echem rozniosły się uprzejme śmiechy.
- Eee czy ci ninja mają coś ze wzrokiem? - myślał Julek, odpychając od siebie nawalonych panów ninja
- Niee, chyba są pijani. Myslę, ze z pijanymi ninja sobie poradzę... - pomyślał i zaczął biec. U szczytu schodów zauważył Hikari. Minął ją i zbiegł na dół. Podążyli za nim ninja. "O kurczę, muszę stąd uciekać. Choćby do Bagiennych Jąder." - pomyślał bard, przeskakując po pięć stopni na raz. Ninja migotali w powietrzu, przemieszczając się z miejsca na miejsce.
- Macie panie ninjaaaaaaa!! Po co wam dziwki?! - ryknął Julek
Nie usłyszał odpowiedzi. Nagle zatrzymał się, żeby podrapać się po tyłku. Nie umiał łączyć tych dwóch czynności razem. Ninja wmurowało. Wcześniej, gdy migali w powietrzu, wydawało się, że przenikają przez siebie jak duchy. Jednak gdy się zatrzymali, okazało się, że ich kończyny (i wnętrzności) splątały się ze sobą. Bard widział przed sobą interesujące bliźniaczki syjamskie, połączone ze sobą o wiele ściślej. Już nie tylko rękami i tułowiem. Jeden z ninja, wyjątkowo skoczny, trzymał jedną nogę w głowie, a drugą w pośladkach pewnego ninja, tworząc krzywy szpagat.Wyglądało to bardzo śmiesznie i bard zaczął chichotać.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Nie 13:19, 15 Mar 2009    Temat postu:

Hikari zakończyła (jednak niezbyt długi) lot w kierunku posadzki i musiała zaprzestać zołzowate śmianie się na rzecz ucieczki przed wściekłym ninja.
Po chwili wskoczyła na poręcz i odwróciła się do panów ninja. Zaatakowała ich zmasowaną światłością i podczas gdy miotali się oślepieni, podrzynała im po kolei gardła. Jeden zdołał uciec, ale szybko go dogoniła i po krótkiej walce shurikeny vs. Hikari, ninja dogorywał na schodach.
Wtedy ujrzała coś przezabawnego.
Była to swoista plątanina ninja i ich narządów wewnętrznych. Paru poprzez szarpaninę już leżało martwych. Spojrzała na Juliana. Chichotał. Ciężko było stwierdzić czy ukazał swoją nieludzką stronę czy po prostu popadał w histerię.
Przebiegła obok niego i skierowała się do swojej wieży.
Po drodze mijała trupy, ale nikogo znajomego.
Dopiero na schodach do swojego pokoju spotkała Darie. Była podopieczną Amandy i rzeczywiście miała dzisiaj przylecieć. Siedziała na schodku, rysując szlaczki w kałuży krwi obok.
- Darie...
- Hanadori - poprawiła natychmiast Darie, podnosząc głowę. Żądała, by tak ją nazywano odkąd przyzwała pierwszego ptaka. Spod zbyt długiej grzywki wyglądały orzechowe, piękne i groźne oczy.
Hikari westchnęła, lekko poirytowana.
- Hanadori. Gdzie są wszyscy? Ninja nie żyją, ale nie zauważyłam żadnych znajomych trupów.
- Mylisz się. Nie wszyscy ninja nie żyją. Paru korzystając z zamieszania ukradło sprzęt Olivera, a po wykończeniu tych tutaj, wszyscy pobiegli za nimi.
- Olivera?
- Olivera. - Darie uśmiechnęła się. - Myślałaś, że to ma związek z Amandą? Albo - jeszcze lepiej - że to ja ich tu ściągnęłam?
- To raczej dziwne, żeby ... Ach. To przez tych ninja spóźnił się wczoraj?
- Prawdopodobnie. Nie mieliśmy czasu na pogaduszki.
Hikari wolała by Darie dodawała mniej ironii do swych wypowiedzi. Nie miała siły ani chęci na jakiekolwiek cięte riposty.
- A ty co tu robisz?
- Czekałam na ciebie. - Darie prychnęła i podniosła się ze schodka. - Pewnie niedługo wrócą. Ja zajmę się zachodnimi wieżami, wschodnie zostawiam tobie.
Hikari zamknęła za nią drzwi i poszła do siebie. Wyciągnęła wózek z szafy i zabrała się za sprzątanie zwłok.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 20:13, 16 Mar 2009    Temat postu:

Ninja byli całkowicie poplątani. Jeden wielki gnój rąk nóg i flaków. Zamieniali się w gówno. Bard sobie poszedł.
Na zewnatrz troche smierdziało. Szedł sobie, drapiąc się po tyłku. Wyjął swoją komórkę, Zenka Jakiegośtam i zastanawiał się, do kogo by zadzwonić. I niestety nie wiedział. Buu, był samotny. Nikt go nie toota. BU.
Przypomniał sobie o pewnym przyjacielu, który mieszkał niedaleko. "No własnie! Wpadnę do niego na piwko!"
Jego przyjaciel, Zygfryd był to poczciwy chłop z rudym owłosieniem łonowym. Był bardzo męski i miał już nawet brzuch od piwa. Zajmował się piciem alkoholu i oprócz tego był drwalem. Nie był jednak typem, który lał rodzinę po piwku, wręcz przeciwnie. Nawet łagodniał i budził się w nim talent artystyczny. Lubiał strugać niedźwiedzie z drewna.
Szedł w dół, zmierzając do uboższego rejonu miasta. Domki stały obok siebię i za nimi rozciągały się okazałe pola, porosłe zielskami i przyozdobione krowimi bobkami. Było tu wiele drzew, pod którymi wzdychał, myśląc nad sensem życia. Znał tu każdy zakątek, każde źdźbło, z bobkami niestety się nie zaznajomił.
W końcu dotarł do małego, drewnianego domku krytego strzechą. Zapukał do drzwi, które ledwo trzymały się na zawiasach. Otworzyła mu pulchna kobieta o sympatycznej twarzy
- Dziń doberek. Czy zastałem Zygfryda?
- A, to ty Julian - spojrzała na niego nieufnie
- O, Julek! - zobaczył Zygfryda, wychylającego się przez ramię żony. Kopę lat! Niech no ja cię uścisnę ziom!
- Zaraz mamy obiad. Hłe hłe cały tydzień siedzilismy na polu zeby mieć tero mięcho.. Dobrze trafiłeś Julek. A co tam u ciebie? Nadal się szlajasz z tą swoją lutnią i zarażasz się chorobami wenerycznymi?
- Zygfryd, dzieci przy stole
- Ekhm. Tak. Dzieci. Nie słyszeliście przecie?
- Tak tatuśku
- Idzcie może na pole wydoić Zebrę. Pęknie jej zara wymionko. No. W końcu sobie wyszły. Napijmy się. A tak w ogóle to mam zapasowe niedzwiadki. Nie wiem czemu się tak słabo sprzedają. Julek. Mogę na ciebie liczyć? Potrzebuję trochę kasy.
- Oczywiście Zygfrydzie. Ale to z chorobami wenerycznymi nie było miłe. Wybieram czyste kobiety.
- Powinienes mieć jedną kochaną żonkę jak ja. To świetna sprawa!
- Kocham jedną kobietę. Ale ona nie odwzajemnia mych uczuć... Chlipp... Smark...
- Napij się i nie roztkliwiaj się nad sobą!
- Chliiip. Ból nieodwzajemnionej miłości.. Ty nie wiesz jak to jest umierać powoli z miłościii..
- Dziwnie gadasz. Podejdz do niej, wiesz, takim krokiem, o - zaprezentował - minę taką zrób zeby az miała w gaciach galaretkę i powiedz tonem ziomalskim - Mała, chodz ze mną na małe randez vous
- Na nią to nie działa..
- Dziwna kobieta jakaś. Chodz na potańcówkę z młodymi. Znajdziesz sobie dziewkę i zapomnisz. Hejże hoo!


Post został pochwalony 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Wto 16:34, 17 Mar 2009    Temat postu:

Po długiej harówie wszystkie ciała zostały uprzątnięte. A znaleźć je można było w różnych dziwnych miejscach.
Najgorzej było z tymi splątanymi ninja. Zrobiła się z nich jakaś śmierdząca paćka i nawet Hikari brzydziła się ich dotykać.
Kiedy już jednak wszystkie brudy wylądowały w podziemnej rzeczce, Hikari i Darie przeniosły się do barku. Wypiły już ze trzy butelki rumu Prawdziwy Mężczyzna z brzuchatym i kudłatym marynarzem na etykiecie, gdy do fortecy powróciła reszta towarzystwa. Wszyscy byli trochę umęczeni, ubrudzeni, jednak widać było, że te parę ściętych głów sprawiło im niemało zabawy.
Hikari wstała szybko i, mierząc w Yami, wystrzeliła kilka super-ostrych igieł. Zatrutych.
- To była już przesada! - wykrzyknęła. (Hikari)
Yami wyciągała igły wbite w twarz z miną pokerzysty. Po wyjęciu ostatniej, spojrzała poważnie na Hikari i [:hamster_wind:...] wytknęła język.
- Pff! Trza nie było leżakować.
Po czym Hikari strzeliła jej jeszcze jedną igłą między oczy.
- Przepraszam - powiedziała do niezbyt zdziwionego sytuacją szanownego grona za Yami. - Ale to jej wina - dodała posyłając siostrze wrogie spojrzenie.
- Spokoloko! - zawołał Oliver, przybił z Hikari żółwika i usiadł przy barku.
Mareque z prędkością błyskawicy pojawił się po drugiej stronie lady, jak zwykle gotów przyjąć każde zamówienie.
Do Olivera zaraz przysiadła się Darie. Lidya stała milcząca w kącie. Sinn rozmawiała z Amandą i Vanscennem. Yami piła już drugą butelkę denaturatu słodzonego. Morgan siedział na schodach... Och! Morgan!
Hikari postawiła parę kroków w jego kierunku, kiedy poczuła dotyk na ramieniu. To była Eli.
Odkaszlnęła i powiedziała:
- Wiesz, że prezentu TU nie ma?
Hikari milczała chwilę.
- Ach. Tru... - zaczęła, jednak została opluta denaturatem.
- NIE MA?!! - wrzasnęła Eli w ucho Yami.
- Nie ma. Nie czuję jego idiotycznych myśli.
- Cicho! Ciszej! Bo Sinn cię usłyszy! Och, jak mogłaś pozwolić mu uciec?
Na twarzy Hikari wylądowało parędziesiąt igieł.
- Byłam zbyt zajęta sprzątaniem po was - odrzekła, wyjmując sprawnie igiełki.
- Taak? To co teraz zrobisz?! Czy nie widziałaś jak Sinn się nim cieszyła? Stracę reputację! Jeszcze będzie próbowała mnie nim zastąpić. To straszne. To straszne... Musisz go znaleźć.
- Khe? - zapytała Hikari. - Sama go szukaj. Twój prezent i ty będziesz oglądać w razie jego braku teletubisie z Sinn.
- Ale to przez twoje napastowanie seksualne zbrzydło mu życie. I tylko ty tu wtedy byłaś.
- I Hanadori. A to ty go ostatnio ogłuszyłaś.
- Powiem Morganowi, że go zdradzasz z byle pedałem, tylko dlatego, że ostatnio i z Viagrą słabo. No. Może go pocieszy, że nie tylko on miał problem...
Igły, znów w zwiększonej ilości, wkuły się w Yami.
- Aż taki problem? - zapytała się, zaczynając kolejne wyciąganie. A strupów co nie miara.
- Nie ma żadnego problemu. Przykro mi, że nawet w twoich fantazjach nie może im stanąć, jednak nie wszyscy mają takie problemy. Jestem pewna, że pedzio cię zadowoli jak go znajdziesz.
Wtedy zauważyły, że nie ma już Elisabeth. W ogóle.
- Ej, Dori, gdzie Eli?
- Poszła szukać jakiegoś pawiana. [Julian, jul=paw, pawian, dop. Kropka]
- Nawet miotłę zabrała, chyba będzie szukać gdzieś pawianów...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Pon 16:23, 11 Maj 2009    Temat postu:

Potańcówka wyglądała mniej więcej tag:
http://www.youtube.com/watch?v=26dq5fpe4rI
Julek wyszedł na pustą werandę z kieliszkiem wina i westchnął ciężko. Nudziło mu się strasznie. Podwędził ciacho ze stołu i wyszedł z domu. Potańcówka była u kolegi Zygfryda, Ferdynanda. Miał on dość dużą chatę i szerokie stoły pod którymi można było się macać. Jakaś kobieta zaproponowała Julkowi macanko pod stołem, ale Julek jakoś nie miał ochoty.
- Nananananaaaaaaaa -zanucił bard drapiąc się po dupie. Jest takie miejsce wiesz. Jest takie miejsce wiem. Techno. Technowieś.
Po czym zrobił kółeczko. Dziarski ruch dłonią. I znowu kółeczko. I półobrót. I dziarskie machnięcie tyłeczkiem. I upadł na tyłek. I rzygnął.
- He he he - powiedział bard
- O, miotłę widzę. Ojaaaa to niesamowite! Miooootła!
Miotła zniżyła swój lot i zdawało się, że zbliza się do niego. Julek nie widział za bardzo w tej ciemności, kto na niej siedział. Cofnął się o krok i wywinął kozła, niszcząc płotek. Wylądował gdzieś w krzakach. Bolał go tyłek. Och, po prostu musiał... Musiał go podrapać. Usłyszał cykady. W krzakach łypały na niego oczy jakiegoś drapieżnika. Pisnął jak dziewczę i uświadomił sobie, że tym razem nie ma z czego spaść. Tymczasem oczęta zgasły i podeszła do niego dziewczyna, trzymająca w dłoni dwie latarki.
- Uaaaaaaa! Czego chcesz?!
Dziewczyna nie odpowiedziała, tylko zaśmiała się i podeszła bliżej. W jej długie, czerwone włosy zaplątały się liście i gałęzie. Kroczyła powoli, dostojnie, pełna gracji i grozy. Julek oniemiał, prawie popuścił w gacie. Aż nagle dziewczyna potknęła się o kamyk i wyłożyła na ziemię.
- Cholera!
- Uh, ten... - zaczął Julek
- Nie masz nic do gadania! Idziesz ze mną! - powiedziała dziewczyna rozkazującym tonem, wytrzepując kieckę z kurzu i gałęzi.
Dziewczyna gwizdnęła przeciągle i znikąd zmaterializował się przed nimi malutki osiołek z '666' wykaligrafowanym na czole.
- Czemu on ma to coś na czole? - spytał Julek
- Ha... Diabeł tkwi w szczegółach. Lolek, rusz ten leniwy tyłek. Dalej!
Osiołek nagle zamienił się w ogromnego osiołka, który i tak nie był ani trochę przerażający, ale przynajmniej wydawał się potężny.
- Ma skrzydła? - spytał Julek
- Po kiego grzyba mu skrzydła?! Przecież piekło jest pod ziemią matole
- A, tak.
- Ma wiertarki, wiesz. To nowy model.
- Aha.
- Zapnij pasy. Może trząść
- Uaaaaaaaaaa!
- Mówiłam matole!
Osiołek wwiercił się w ziemię. Julek czuł się jak ktoś porażany prądem.
Szybko opuszczali się na dół. Julkowi było coraz bardziej gorąco. Zaznajomił się z pewną gąsienicą. Siedziała mu na ramieniu. Lubiła podróże, tak samo jak Julek.
- Ej, a po co ja tam w ogóle właściwie...? spytał bard. O nie.. A jeśli on chce mnie zabić bo nie zrobiłem tego co kazał?
Poczuł jak popuszcza w spodnie. Dziewczyna skrzywiła nos
- Nie szczaj w Lolka! Zapłacisz mi za to! A zresztą... Myślę że Bagienno Jądry wystarczająco cię ukarze - powiedziała dziewczyna, uśmiechając się złowieszczo.
- Stracisz całe swoje zapasy sików, nędzna kreaturo - wysyczała, zwężając swoje jasnoszare oczy.
Po chwili znaleźli się w miejscu, które tak bardzo Julek chciał wymazać ze swej pamięci.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Schabowe Z Lukrem dnia Nie 12:22, 17 Maj 2009, w całości zmieniany 3 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Sob 21:59, 16 Maj 2009    Temat postu:

Elisabeth leciała nad lasem. A po chwili dotarła do wsi. Czuła mnóstwo wsiowych myśli poniżej. Szczególnie wyróżniało się zbiorowisko napalenia na zachód od centrum wioski. To tam zebrał się cały lud. Impreza musiała trwać już trochę czasu, bo nie dało się tam znaleźć ani jednej sensownie myślącej istoty.
I był tam także swoisty Wsiowy Król, najbardziej nawalony i najgłupszy. Bez namysłu skierowała się w jego stronę.
Znalazła go bez problemu. Stał sobie na werandzie wielachnej chaty. Bujał się w rytm Technowsi zapuszczanej z wnętrza, kręcąc jędrnymi pośladkami i robiąc kółeczka. Rozchlapywał przy tym kałużę własnych wymiocin.
Im bliżej była ziemi tym głośniejsze stawały się okrzyki wieśniaków, podziwiających jej miotłę. Postanawiając zareklamować się również tutejszej ludności (jakkolwiek nietrzeźwa by ona nie była) i zatoczyła w powietrzu parę kółek, zygzaków i szlaczków. Na koniec puściła iskry. Wieśniacy zaklaskali z podziwem.
Po pokazie Eli wylądowała gładko na tarasie (omijając wymiociny). Hm. Nie było go? Niee. Jest tutaj, ale obok niego...
Szybko wskoczyła w krzaki, ale było już za późno. Przed oczami tylko śmignął jej ogon osła. Dość długi......
Wyjęła przyrząd komunikacyjny i połączyła się z Yami.
- Joł Eli! Masz już homo-gifta?
- Ee... On właśnie wwiercił się w ziemię na wielkim ośle.
- Łooojaaaa! Serio? Hmmm... Lusterkoo! Ona mówi, że się wwiercił na ośle.
Chwila ciszy w eterze.
- Eli, a pójdziesz ze mną do piekła?
Kolejna chwila ciszy.
- Sinn go lubi, nie?
- Yhym!
Czarownica westchnęła.
- No to pójdę. Ale Hikari też idzie. To jej wina.
- Ha! No właśnie! :D Hikari, ty też idziesz! Eli ci każe! >D I jeszcze musisz dać mu niezapomnianą noc w zamian. [...] Jak się Sinn zgodzi.
- Ja też jadę po sławnego pedzia! - wrzasnęła Darie.
______________________

Spotkały się wszystkie w wykutej z czarnej skały komnacie, gdzie jedynym źródłem światła były palce Hikari i Yami. Można było już wyczuć woń siarki. To był przedpokój piekieł.
- O jaaa! Tutaj rozbiłam kiedyś głowy takiemu rogaczowi... - wspominała Yami. - O! Tam narysowałam jego krwią, ale jak ona śmierdziała! No narysowałam takie fajne kotki co jadły Kagami. W sumie to się sprawdziło. Łoo a może ja jestem wyrocznią? Uooooooooooooooooooooo...
- Ej a Bagiennejądra ma serio jądra bagienne? Ale takie z błota czy to błoćko w środku? No bo to by było ciekawe! - interesowała się Darie.
Hikari uśmiechnęła się tajemniczo.
- To problem zaniedbania BHP. Do tego myśli, że kolejne warstwy brudu dodają mu coraz więcej męskości.
- Ale tylko śmierdzi - dodała Yami. - Chociaż ma na pewno większego niż Morgan czy pedzio.
- A już na pewno większego niż penisy wszystkich elfów i barmanów razem wzięte.
- A to już przesada.
- Mm, patrzcie.
Przed nimi stała bladoróżowa furtka z rzeźbionymi jednorożcami. Za nią nadal ciągnęła się komnata-tunel, ale Mhroczki dobrze wiedziały, że tam się nie chadza. Nigdy. Nawet samobójcom przez myśl nie przechodziło, żeby pakować się w Tunel Spoza Furtki.
Hikari chwyciła lodowatą klamkę i pociągnęła skrzypiące drzwiczki.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chouhime dnia Sob 22:25, 16 Maj 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Nie 13:44, 17 Maj 2009    Temat postu:

- NIEEEEEEEEEEEEEEEE! AAAAAAAAAAAAA!!!
Julek był przerażony... To było gorsze. Gorsze niż się spodziewał. Ponętne diablice rozebrały go i wrzuciły do gorących źródeł.
- Zboczeńce!! - pisnął, odpędzając się od rąk diablic. W końcu jednak się poddał. Miały coś, co sprawiało, ze wszelkie cierpienia przestawały mieć znaczenie. MYDŁO! Siarkowe.
Woda była tak gorąca, że aż Julek poczuł się przymulony
:hamster_donotwant: :hamster_bath: Pozwolił wyciągnąć się ze źródeł i zaczął kroczyć chwiejnym krokiem, prowadzony przez diablice.
- Musimy zmienić mu ciuszki, co nie Lilith?
- Po coooo?! - wrzasnął Julian :hamster_cry: Te jakie mam są w porządku!
- :hamster_dunno: Nie masz gustu, myślisz, że pozwolę ci paradować po piekiełku w tym czymś?
- :hamster_cies2: Proszę, tylko nie moja piękna koszulaaaaaaa!!
Diablice byly jednak bezlitosne. Lilith spaliła koszulę szybko wymierzoną ognistą kulą. Julek patrzał smętnie na popioły swojej pięknej, stylowej w kroju i kolorze, eleganckiej koszuli. Czuł się z nią niemal emocjonalnie związany. Po chwili taki sam los spotkał jego piękne, obcisłe pantalony i buciki z diamentowymi klamerkami.
- Dlaaaa....czegooo....? - wyszeptał, upadając na kolana, koło szczątków nieszczęsnej koszuli.
- Kur^a, co za pedzio! - syknęła Lilith i walnęła Julka pięścią
- W końcu będziesz wyglądał jak mężczyzna, powinieneś się cieszyc! Co prawda nigdy nie będziesz tak męski jak nasz Bagienny! Dziwię mu się, ze w ogole na ciebie spojrzał. Czego on może od ciebie chciec? Wiesz Diana? - spytała Lilith, zwracając się w stronę czerwonowłosej dziewczyny. Bard również na nią spojrzał. Wiedział, że powie coś o torturach, katowaniu i zemście sam nie wiedział za co.
- Ja... Nie wiem - odpowiedziała, ku zaskoczeniu barda
- Nie wieeesz?! Mówiłaś przecież.... - zaczął, ale ucichł, gdy parę cali od niego zapłonęła ognista kula.
- Hehehe, pewnie jesteś wściekła, co nie Diana? Myślałaś, że jesteś dla niego najważniejsza?! Jestem o wiele powabniejsza od ciebie! - powiedziała Lilith, opierając dłoń na swojej wyraźnie zaznaczonej talii
- Phi, może lubi twoje wdzięki. Ale jedynie ze mną może porozmawiać na swoim poziomie - prychnęła Diana
- Widocznie nie, skoro nie chciał podzielić się z tobą o tym, co chce od pedałka
- Diana, Lili, przestańcie się kłócić, musimy przygotować pedzia! Bagienno Jądry wkurzy się, jeśli będziemy to przedłużać.
- Ah, tak. Trzymajcie go. Wydaje się bezbronny po wrzuceniu do wody z narkotyzującymi oparami, ale wolę nie ryzykować...
Przebieranie szło sprawnie.
- I co myślicie?
- Eh, nadal niezbyt męski, ale myślę, że seksi
- Niooo...
Julek poczuł, jak Lilith klepnęła go w posladek. Przejrzał się w lustrze. Wyglądał jak nie on. Na ogół nie wkładał obcisłych, skórzanych czarnych spodni i kamizeli na nagą klatę. Nie podobał mu się ten styl. Wygiął usta w podkówkę
- Kur^a, jak on mnie wnerwia! - krzyknęła Lilith, waląc go w łeb
- Chlip... To nie mój styl....
- Szatap. Nikogo nie obchodzi ze ci sie to nie podoba. Niom, myślę, że mozemy iść do piekielnej komnaty. - powiedziała Lilith, kierując się w stronę skalnego korytarza. Wszystko oczywiscie utrzymane w róznych odcieniach czerni, gnieniegdzie czerwone akcenty. Zapach siarki
- Bueh. Capi zgniłymi jajami - powiedział Julek, marszcząc nos
- Szatap! Uh to zaszczyt spotkać się z Bagiennym! Okaż odpowiedni szacunek pedałku!
Szedł w ciszy. Zapuszczali się coraz głębiej, nigdzie nie było już widać pochodni. Lilith zapaliła jedną ognistą kulę, a Diana użyła latarek. Wokół panowała nieludzka cisza, przerywana od czasu do czasu przez ludzki wrzask. Słychać było wyraźnie echo ich kroków. Narkotyzujące opary przestały działać i Julek trząsł się ze strachu. Parę centymetrów od Julka upadł wyjątkowo ostry stalaktyt.
- Daleko jeszcze?
- Szatap!
Gdy już wydawalo się, że mieli za sobą dziesięć kilometrów, nagle znaleźli się przed krętymi schodami. Poręcze ozdobione trupimi czaszkami. Schody skrzypiały. Gdzieś trzasnęło. Złamał się jeden ze stopni pod stopą Julka, ukazując czarną otchłań.
W końcu znaleźli się przed drzwiami z klamką w różki. Wydawała się rozżarzona. Lilith otworzyła szybko drzwi i wepchnęła do środka barda, po czym zatrzasnęła je, prawie przytrzaskując mu tyłek.
- Ejj! Nie zostawiajcie mnieeee!! - pisnął Julek
Obrócił się powoli, cały dygotał. Na fotelu przed kominkiem siedział Bagienno Jądry. Odwrócony do niego plecami. Z kotem na kolanach
- D-dobry wieczór - powiedział i zrobił głęboki ukłon
- Cześć Julek! Fajnie że wpadłeś! - powiedział Bagienny, celując na ślepo pogrzebaczem do kominka. Jeden węgielek upadł mu na stopę
- Ałałałałałała. Ałłłłłłłłłć! - pisnąl, podskakując na jednej nodze. No, Julek, zapewne zastanawiasz się, dlaczego cię tu zaprosiłem. Pewnie jesteś przerażony, hehehehehehemuahahahahaha. Ale nie masz się czego bać. Chciałem tylko zagrać z tobą w monopola. Rozgośc się.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Schabowe Z Lukrem dnia Nie 12:51, 11 Kwi 2010, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Nie 19:19, 17 Maj 2009    Temat postu: Julek <33

Szły wzdłuż jasnej uliczki z różowej cegiełki. Wokół piętrzyły się domki z dachami z białej dachówki i firankami w oknach.
- C-co to? - zapytała Darie, jedyna z ekipy będąca poraz pierwszy w piekle.
- To przedmieście - wyjaśniła całkiem rozluźniona Hikari. - Niedaleko mieszka mój dobry znajomy.
- A mnie bardziej lubi! - zawołała natychmiast Yami. - Kiedy robił nam deserki zawsze dawał mi dokładkę!
- Bo tylko ty o nie prosiłaś... Kage rzygała już po pierwszej bombie cukierkowej. Tylko taka krowa jak ty, z czworodzielnym żołądkiem może strawić podwójna porcję kalorycznej śmierci Bolka.
- Nie mam czworodzielnego żołądka O_O
- Bolek? - zainteresowała się Eli.
- Tak. Bolek. O, tutaj mieszka.
Przed nimi stał ogromny dom, jedyny tak wielki w całej okolicy, wielopiętrowy, z basenem, talerzem satelitarnym (zdobionym złotymi akcentami) i kotami wylegującymi się w ogrodzie. A na huśtawce siedział wielki diabeł.
Miał kręcone czarne rogi, złoty kolczyk w uchu i palił fajkę. Kiedy zobaczył siostry poderwał się z miejsca, płosząc stadko kotów wokół niego. Dopiero kiedy zwierzaki się rozpierzchły można było zobaczyć diabła w całej okazałości. Na samym dole - błyszczące kopyta i łydki porośnięte długim włosiem. Powyżej falował biały fartuszek w tańczące dzbanki, a jeszcze wyżej - mega-klata z wyraźnie zaznaczonymi mięśniami. Poza tym też była trochę owłosiona. Ostatnim ważnym elementem były długie ciemne włosy jak u Indianina. Dziwny to był widok. o__o
Bolek podszedł do nich i uściskał się z Hikari i Yami.
- To Bolek Katuszewgorącejsmole, mój... dobrze, nasz serdeczny przyjaciel i jeden z najlepszych kontaktów w piekiełku. - Bolek ukłonił się szarmancko. - A to są jedne z Dziesiątki.
- Och, jakże miło mi was poznać! Dziewczynki opowiadały mi o was wszystkich, zawsze bardzo chciałem poznać ich przyjaciół. Chodźcie, chodźcie! Noo, nie bójcie się - ja nie gryzę. No właśnie! To kto chce herbatki?
_________________________

Kocięta skakały po podłodze, drapiąc się razem z Yami. Obok, przy stole siedzieli Bolek, Hikari, Darie i Elisabeth popijając słodką herbatkę malinową przegryzaną biszkoptami. W kuchni było jeszcze mniej piekielnie. Na kredensie stały równo poukładane słoiczki z konfiturami, soczkami i innymi domowymi wyrobami Bolka. Do krzeseł przywiązane były mięciusie podusie w kwiatki i motylki, na oknach stały kwiatki w śliczniusich doniczkach z podstawkami, a sam Bolek dziergał właśnie na drutach czapeczkę dla córeczki sąsiadki. Darie powoli ze zdumienia przechodziła w rozbawienie.
- A są tutaj przedszkola, place zabaw? A.. a jak wyglądają małe diabełki? Będę mogła zobaczyć tą małą, dla której robisz czapeczkę?
Hikari spojrzała z niepokojem na Bolka. Ten odłożył na chwilę robótkę i westchnął.
- Niestety nie będziesz mogła. To nie jest nic, na co chciałabyś patrzeć... Za to możemy pójść na plac zabaw! - ucieszył się Bolek i od razu zabrał się z nową energią do dziergania.
- Wybacz, ale trochę się śpieszymy. Przyszłyśmy do ciebie właśnie, bo chcemy dostać się do "bagiennej dzielnicy". Skradziono naszą własność i przyszłyśmy, by ją odzyskać.
- Aa, takie buty... - Bolek w skupieniu pracował drutami. Kiedy w końcu podniósł głowę powiedział:
- Podrzucę was pod Wieżę Loliconów, dalej musicie skręcić...
- Znamy drogęę, Bolo Kolo - miałknęła Yami turlając się pod dywanie.
- Ach tak? A pamiętasz jak tak niby znałaś drogę do cioci Oliwki, a trafiłaś do Kotła?
- To było co innego...
- W lewo, w al. Żuli Spod Lewiatana, a potem prosto aż dojdziecie pod pałacyk - dokończył Bolo Kolo.
- A dlaczego nie może pan nam pomóc? - zapytała Darie.
- Wywołałoby to nie małe zamieszanie gdybym się tam pojawił - wyjaśnił niejasno Bolo.
- Bolek jest, tak jak Bagiennojądry, jednym z królów dzielnic Dreamsville (w jego wypadku nie dzielnicy, a przedmieścia :d) i chociaż nie jest oficjalnie mianowany, to za króla uznaje go większość mieszkańców. Gdyby więc tak po prostu wszedł do pałacu Bagiennojądrego, do tego odbijając jego niewolnika, striptizera czy kim ten durny pedzio by teraz nie był, to zostałoby to prawdopodobnie uznane za wypowiedzenie wojny czy coś w tym stylu. - Hikari zrobiła przerwę na oddech. - Tak więc tylko nas podwiezie.
- Aa... to spoko.
- No to chodźta - powiedział Bolek, odkładając na stół gotową czapkę z wyprutymi dziurami na rogi.
_____________________________________

Stuk. Stuk. Stuk.
Przechodnie spoglądali ze zdziwieniem na stuk stuk stuk.
Bo nie miały rogów ani kopyt. Tak, to nie kopyta tak stuk stuk stuk stukały. Stuk stuk stuk stukały obcasy. Stuk stuk stuk stukały zęby. Stuk stuk stuk stukały paznokcie nerwowo uderzające w drąg miotły.
Stuk. Stuk. Stuk.
_____________________________________

- Gapią się na nas, tak bardzo strasznie - powiedziała Darie, trzęsąc się ze strachu.
- Tylko gapić się potrafią - prychnęła Eli, uderzając palcami o miotłę. Jakaś diablica syknęła na nią. - Brr... Ale jęzor.
- Meliski może? - zaproponowała Yami. - Pomaga siusiumajtkom.
- Nie, dziękuję - odpowiedziały równocześnie Darie i Elisabeth.
- Od razu widać komu potrzeba - mruknęła.
Ulica, którą szły nazywała się Aleją Żuli Spod Lewiatana i prawdopodobnie była to idealna nazwa. Trafiały tu chyba same tyko żule. I to takie spod Lewiatana. Żule leżały na chodniku zionąc ogniem żołądkowej albo wylewając na siebie piwsko. Do tego wyglądali obleśnie. Gnili, śmierdzieli, a niektórzy robili się półprzezroczyści. Takie właśnie było działanie alkoholu, kiedy nie możesz już umrzeć z przepicia.
W końcu dotarły pod pałac. Był duży. Bardzo duży. Większy niż dom Bolka, ale nie większy niż forteca Sinn (>D). Utrzymany w kolorystyce czarno-czerwonej. I jakoś tak bez okien. Za to skrzętnie otoczony wszelkimi zabezpieczeniami - ogrodzeniem pod napięciem, wściekłymi bullterierami, zwodzonym mostem i rzeką lawy, a za tymi przeszkodzikami - prowokacyjnie uchylone drzwiczki.
- Jakieś pomysły? - zapytała się Darie.
Elisabeth w odpowiedzi wsiadła na miotłę, a za nią wskoczyła Hikari o jedną milisekundę wyprzedzając siostrę.
- A są tu jakieś koliberki, wróbelki, cokolwiek? - Zmartwiona Darie wpatrzyła się w czarną sklepienie wysoko w górze.
- Są Nietoperki.

O_O

~~~~~~~~~~~~~~~~~Z 17.05~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Ciekawe czy Hikari pokocha Julka jak będzie demonicznym królem dzielnicy stolicy piekła. A tak - bo pomyślałam, że Bagiennojądry to może być królem dzielnicy stolicy. I że będzie jeszcze dwóch, trzech innych. I moga to byc babki, nie? Takie sexy. Od razu będziesz miała więcej bohaterów (jak cię nie uprzedzę :p Joke. Postaram się wstrzymać). Fajnie się z tobą gada jak się z tobą nie gada. Tzn nie w takim sensie XD Ciekawe co se myślisz jak to czytasz O_O A może tego nie czytasz? Czytasz to? Kotaete! ... ;__________; Weeeeź ale wieś. Ale masz wejść na gygy! Opowiem ci jak się nudzę :< Bubu. A jestem już spakowana i zaraz jedziemy. A wiesz? Jest 19:15. Ale od razu długi się post robi! Ale jeszcze napiszę duuuuużo. Jak mi się bydzie u cioci nudzić to z chęcią popiszę na ekierce :D I rozkażę się tu zarejestrować (na voldziowie) Jarosławowi! XDD Ciekawe czy serio to zrobię... *,,,* A chciałabyś? Byłoby więcej użyszkodników! JUŻ 3!! Ej a weź spytaj się w klasie kogoś czy się nie zarejestruje na kul forum. Np Półrula. CDN
_-_-_-18.05-_-_-_-_CD
Półrul na naszym foruum XD Ksymie to by się nie chciało, no niee... Chociaż jak czytała to jej się podobało. Może Syriusz? xd Albo Kantanista! ^^ Albo o'Kita. Albo Gintoki O_O


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chouhime dnia Śro 11:50, 20 Maj 2009, w całości zmieniany 4 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Śro 21:46, 20 Maj 2009    Temat postu:

Bagienno Jądry zdążył postawić już ze trzy hotele, a Julek trzeci raz wylądował w więzieniu.
- Z tymi kostkami jest coś nie tak! To nie fair!
- Nie masz szczęścia. Kup coś bo zaraz zajmę całą planszę.
Bagienny rzucił kostką. I jeszcze raz. I znowu. Sześć. Sześć. Sześć. Przeszedł pionkiem osiemnaście pól
- Oszukuuujesz!
- Wcale nie!
- A właśnie, że tak!
- :hamster_evil: to tylko gra Julek! Wygrasz czy przegrasz... Wszystko jedno. O, wygląda na to, że przegrałeś. Przykro mi. Przegranych wrzucam do lochów. Muahahahahahahahahaha.
- C-co...?!
- Żarcik! Miło mi, że wzbudzam taki strach! Polubiłem cię Julek! - powiedział Bagienny i zacząl klepać Julka po plecach. Jul syknął z bólu i przetarł obolałe plecy.
- Heh. Wiem że bardzo lubisz telegry. Zupełnie jak ja. - powiedział Bagienny, włączając telewizorek w rogu pokoju.
- Skąd wiesz?
- Ja wiem wszystkoooo!
- Aha. A co z moim mieczykiem świetlnym?
- Lepsze są widły ziom! Chcesz jakieś?
- Nie, dziękuję. O, zaczyna się. Moje ulubione na tefałenie! Yay!
Zaczęli jeść popcorn. Julek wyciągnął swojego Zenka, a szatan wyjął jeden z rogów.
- Dzięęęę dobry! Witamy państwa w naszym programię, w którym możecie wygrać trochę kaski i zapewnić sobię niezapomniane przeżycia!
- Lool - powiedział Julek.
- Lilith ma lepsze cycki
- No
- Dobra, ciiii - powiedział Bagienny, bawiąc się spleśniałym serem na podłodze
- Zgadnijcię hasłłło! To coś co ma dziury i jest żołte! Hihihi!
- Odbyt Chińczyka - podał ktoś hasło
- Żółte zęby z dziurami - sprobował ktoś
- Nienienie moi mili. Mogę wam podpowiedzieć, że to coś, co każdy z nas ma w kuchni i jest to jadalne!
- Ja wiem a ja wiem! - krzyknął Bagienny, obracając w dłoniach spleśniałe resztki sera
- Ja tfesch! - odezwal się Julek z ustami napchanymi popcornem
Bagienny wyjął swój róg i walnął nim w całą siłą o ścianę, aż huknęło. Na rogu pojawily się cyferki. Wykręcił numer kierunkowy do swiata ludzi i ten podany na ekranie.
- Dziędobry! Z kim mam przyjemnosc rozmawiac? - spytała prezenterka
- Witam. Tu król dzielnicy piekła, Bagienno Jądry. Hasło to ser.
- Eeee... - dziewczyna rozdziawiła oczy jak zdechła żaba. Nagroda wędruje do pana...
- Dziękuję. Ale tu gdzie jestem trochę ciężko będzie mi wysłać nagrodę. Mogę wysłać Bagiennego Listonosza, wie pani.
Biiiiiip. No kurde.
- Wiem, że nie dostanę tej kasy! Chlip! Zawsze tak się kończy!
- To niesprawiedliwe! - oburzył się Julek
- No właśnie! A chciałem kupić sobie nowe widły z telezakupów! Wiesz, twój mieczyk świetlny był z telezakupów. Uznałem ze jest za ładny dla ciebie. Hehehe a w końcu ten kto daje i zabiera ten się w piekle poniewiera! Mogę kupić ci widełki. Wiesz, bardzo cię lubię Julek i myślę, że mógłbym powierzyć ci moje stanowisko! Nie na zawsze oczywiście. Chciałbym pojechać na krótkie wakacje. I trochę zwiedzić świat na górze. Co ty na to?
- Ja zastępcą diabła? Hehehehehehehehehehehe!
- :hamster_damnit: To nie jest śmieszne! Zgadzasz się czy nie? Lepiej tak, inaczej poznasz mój gniew!
Julek popuścił w spodnie.
- Ee.. Dobrze, ale dlaaaczego ja?
- :hamster_bored: Nie wieeem lubię patrzeć jak ludzie się męczą. Muahahaha. A ty wydajesz się wyjątkowo niepasujący na to stanowisko. To cudowne! :hamster_bigeyes:
- Eeeee... Ale ja nie wiem, no. Chyba powinienem byc zły.
- A nie jesteś?
- Nie!
- A właśnie ze jesteś!
- Ok
- Ale łatwo ci coś wmówić, he he he lubię idiotów.
- A czy to prawda że masz bagienne jądra?
- A co cię to?


Post został pochwalony 1 raz

Ostatnio zmieniony przez Schabowe Z Lukrem dnia Śro 21:58, 20 Maj 2009, w całości zmieniany 2 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Czw 14:44, 21 Maj 2009    Temat postu:

Yami wrzasnęła w pustkę nad sobą "Łiiiiłuuuułaaaa!" i już po pięciu minutach przyleciały z głośnym piskiem. Odziane były w porwane czarne szmaty, z krótkimi rogami, wręcz wyrostkami i z ogromnymi, ponurymi czarnymi skórzastymi skrzydłami.
- Łooo, niezłe są... - zauważyła Darie.
- Pfi! Co tam im do nas! - Yami złapała się za obfity biust.
- To nasze kumpele, przeniosą Darie i Yami - powiedziała Hikari, poprawiając się na miotle Elisabeth. <erizabesu>
Po chwili Nietoperki wylądowały. Jak się okazało, nie miały też kopyt. Jedna, wyższa, miała na imię Lola i miała zniewalający uśmiech nietoperza wampira. Druga, Michelle, onieśmielała dzikim spojrzeniem żółtych kocich oczu (takich z pionowymi źrenicami xD). W połączeniu z krótkimi, kędzierzawymi włosami wyglądało to... zaskakująco.
Po krótkim powitaniu nietoperze zapoznały się z sytuacją i z chęcią się zgodziły.
- Łiii, zobaczę
- Spytam się go, co zrobił z moimi stringami... - mruknęła Michelle.
- Miche! Z kim ty się szlajasz? - zaniepokoiła się Lola.
- Tylko graliśmy w rozbieranego. I to nie tylko z nim. Był tam też... Vincent.
- Oooch, to nadal Vincent? - zainteresowała się Hikari.
- Ano nadal.
Zaraz skończyły jednak pogawędkę i każdy przygotował się do startu.
Pooolecieli!
- Łuuaaa! - piszczała Yami, przelatując nad kolejnymi pułapkami pod spodem.
Szybko wylądowały przed drzwiczkami, którym ubyło od razu tyle pewności siebie. Zanim jednak mogłyby się zamknąć ekipa (ee) prezentoodzyskiwaczna (XD) wdarła się do środka.
Para zaskoczonych diablic została natychmiast związana, do tego dość nieprzyzwoicie. Miotały się na posadzce, jęcząc kiedy więzy uciskały w pewne miejsca. Ekipa śmiała się do rozpuku.
- Coraz bardziej mi się tu podoba - stwierdziła Darie, wycierając oczy.
Po przejściu paru kroków dotarły do Schodów. Pięły się wysoko po spirali w górę, a jeden zły krok mógł skończyć się wiecznością w czarnej nicości pod spodem. Dziewczyny nie przejęły się tym jednak zbytnio i zaczęły ścigać się na górę.
Oczywiście pierwsza była Lola, a zaraz po niej Michelle, które, och, jak nieczysto, użyły swoich skrzydeł.
Na piętrze były tylko dwie pary drzwi. Jedne z mocnego dębu, drugie - różowe z napisem "Mooy WuCecik <3".
- Przepraszam na chwilkę. - Michelle wbiegła do wuceciku. Słychać było cichy szum wody, a potem głośniejszy. Po chwili wybiegła z wrzaskiem i stringami w rękach.
- Zaczepił je w najbrudniejszej kabinie. Ofuu ;_____;
- Łooo, ktoś się zabujał w naszej Micheeelle! - Potem kolejne minut zostało zmarnowane na wyśmiewanie coraz bliższej płaczu diablicy. Kiedy była już naprawdę BARDZO blisko, podeszły do dębowych drzwi i nadstawiły uszu.
- Eeejno nic nie słychać.
Elisabeth powoli uchyliła drzwi. Wszystkie upchnęły się, by coś zobaczyć.
- Łojałojaa! - pisnęła szeptem Michelle. - To ten blondaś, tak? Niezłe ziółko...
- Ee. Może to nie on? - zastanowiła się Hikari. Faktycznie niby miał tę samą pedziowatą twarz i blond kłaczki, ale... czarna skóra? Ćwieki? Chociaż starała nie dopuścić do siebie tej myśli, stał się jakby... mniej pedziowaty. O______O
- Łoo, jeszcze się Sis zakocha - chichotała Yami.
- Morda w kubeł - rozkazała Sis.
- O, grali w monopola - zauważyła Darie. - Chciałabym z nimi pograć.
- Potem.
Kiedy wszystkie już się zamknęły, usłyszały kawałek rozmowy.
- ...Wiesz, bardzo cię lubię Julek - wyznał Bagiennejądra (- Łooo yaoi. - Hehe, ten Julek to jednak bi. - I co daleeej?) - i myślę, że mógłbym powierzyć ci moje stanowisko! (- Łomajgad! - Buahahahahahahahahahahahahahahahahahahah hahhahahahahahahahahahaha[...]) Nie na zawsze oczywiście. ( - Bu... - Uff.) Chciałbym pojechać na krótkie wakacje. I trochę zwiedzić świat na górze. Co ty na to? (- Jak na lato! Noo, zgódź się! - Nieeee!)
- Ja, zastępcą diabła? Hehehehehehehehehehehe! - odpowiedział Julek.
- Hehehehehe - potwierdziła Hikari. - Hehe.
- To nie jest śmieszne! - zdenerwował się Bagiennejądra. - Zgadzasz się czy nie? Lepiej tak, inaczej poznasz mój gniew!
Julek popuścił w spodnie.
- Ee... Dobrze, ale dlaaaczego ja?
- No właśnie, już Michelle się lepiej nadaje. Jak ją kocha powinien jej zaproponować...
- On mnie nie kocha, tylko mną napala. Nie widzicie różnicy?
- Nieeee... O_O
- Nie wieeem... lubię patrzeć jak ludzie się męczą. ^^ Muahahaha. A ty wydajesz się wyjątkowo niepasujący na to stanowisko. To cudowne! :D - ucieszył się król (dzielnicy).
- Eeeee... Ale ja nie wiem no. Chyba powinienem być zły - skomlał nadal poeta.
- A nie jesteś? - zdziwił się diabeł.
- Nie! - odpowiedzieli równocześnie pedzio i Hikari. Z równym zapałem.
- A właśnie że jesteś! - upierał się Bagiennejądra.
- Ok.
- Ale łatwo ci coś wmówić, he he he lubię idiotów.
- A czy to prawda że masz bagienne jądra? - zaciekawił się Julian.
- A co cię to?
- A właśnie, że nie ma!! - Yami zmaterializowała się w gabinecie Bagiennejąder z radosnym uśmiechem na twarzy. Obok niej pojawiła się natychmiast Hikari i dodała:
- Tylko się nie myje! Bruuudas!
- Do tego obrzydził mi moje ukochane stringusie! - zawołała zrozpaczona Michelle. - Ofuufufufuuuu! ;______________;
- O ja! Limitowana edycja! - pisnęła Darie dopadając planszy Monopola.

o______________o i co ty na to?


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Czw 15:43, 21 Maj 2009    Temat postu:

Julek czuł się nieco zawiedziony odpowiedzią Bagiennego. Nagle w pokoju znalazło się kilka kobiet. Rozpoznał Hikari, Yami i Darie, pozostałych dwóch z nietoperzymi skrzydłami nie znał. "Co one tu robią? Przyszły mnie zabić? Onieonie tylko nie tooo...!"
- A właśnie, że nie ma!! - usłyszał Yami
- Tylko się nie myje! Bruuudas! - dodała Hikari
"Hm, nigdy o tym nie pomyslałem. Może mają rację..?"
- Do tego obrzydził mi moje ukochane stringusie! - zawołała zrozpaczona Michelle. - Ofuufufufuuuu!
- O ja! Limitowana edycja!
- Buu muszę być taki obleśny jak ty, gdy będę na twoim stanowisku? O nieeeeee. Ja chcę się myć! - powiedział Julek z przerażeniem.
- Muahahahaha, Lilith i Diana chętnie cię obsłużą...
- One są głupie i zboczone! I ubrały mnie w to coś! ._.
- Dooobraa, zamknij-sięęęęę i daj mi jechać na wakacje. Hehehe przeciez wpadło tu kilka kobiet, zdaje się, ze je znasz. Gdzie twoja kultura Julek? Może ja nie dbam o higienę, ale przynajmniej jestem dżentelmenem - powiedział dumnie Bagienny, wypinając pierś.
- Wcale nieee, jesteś głupi!
- Że co?! Chcesz, zebym tak cię skatował, ze stracisz całe swoje zapasy sików?
- Ojejkuuu, idz do tej Lilith nooo. Chyba ci czegoś brak.
- Być może... Ah, przepraszam was. Dawno nie miałem gości. Czego sobie życzycie? Mam tylko trochę spleśniałego sera i krwiste lizaki. Przykro mi ze nie mogę was należycie ugościć...


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Pią 16:39, 22 Maj 2009    Temat postu:

Darie pochyliła się nad planszą Monopoly i z fascynacją zaczęła wertować instrukcję.
- Whoa! Są kluby nocne.
Michelle, wyraźnie poirytowana brakiem reakcji na trzymane w ręku stringi, mamrotała pod nosem, co by to Bagiennejądrowi zrobił Vincent gdyby tu był.
Yami usiadła na fotelu przy kominku, wzięła kota na kolana i zaśmiała się niczym profesjonalny szalony naukowiec.
Hikari za to słuchała rozmowy Bagiennego z Julianem. Na początku była zdziwiona, że pedzio zdawał się w ogóle nie obawiać diabła, a po chwili zrozumiała, że jest po prostu zbyt głupi, by się bać. =___=''
- Może ja nie dbam o higienę, ale przynajmniej jestem dżentelmenem - powiedział dumnie Bagiennejądra, wypinając pierś. Hikari uniosła znacząco brew.
Elisabeth, kiedy zrozumiała, że nic nie zapowiada, by miało się dziać coś szczególnie dramatycznego, dosiadła się do Darie i pomogła w układaniu banknotów.
- Być może... Ach, przepraszam was. Dawno nie miałem gości. Czego sobie życzycie? - zapytał się uprzejmie Bagiennejądra. - Mam tylko trochę spleśniałego sera i krwiste lizaki. Przykro mi, że nie mogę was należycie ugościć.
- To ja poproszę z dziesięć takich lizaków - Lola opadła ciężko na fotel i przełączyła z tefałenu na EzoTiWi.
Michelle znów bliska płaczu podeszła do diabła i wrzasnęła:
- Jak ty śmiesz nazywać się dżentelmenem? Dżentelmeni nie... nie robią takich rzeczy!! - Podstawiła mu przed nos swe stringi.
- Tak, to było nieuprzejme - zgodziła się Elisabeth.


Post został pochwalony 0 razy

Ostatnio zmieniony przez Chouhime dnia Sob 15:30, 20 Cze 2009, w całości zmieniany 1 raz
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Schabowe Z Lukrem




Dołączył: 13 Kwi 2008
Posty: 60
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5

PostWysłany: Sob 21:52, 10 Kwi 2010    Temat postu:

Bagienny w odpowiedzi wzruszył ramionami. Nie obchodziły go w ogole stringi Michelle.
- Jestem kolekcjonerem stringów. Twoje były brzydkie więc zostawiłem je w kiblu. To twoja wina, ze twoje stringi są do du... do, ehm, klozetu. A teraz wybaczcie moi niemili, mam wazna sprawe do zalatwienia z Julianem, moim przyszlym zastępcą.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Zobacz poprzedni temat :: Zobacz następny temat  
Autor Wiadomość
Chouhime
Administrator
Administrator



Dołączył: 12 Kwi 2008
Posty: 97
Przeczytał: 0 tematów

Pomógł: 5 razy
Ostrzeżeń: 0/5
Skąd: Stąd!

PostWysłany: Sob 22:10, 17 Kwi 2010    Temat postu:

- Jestem kolekcjonerem stringów. Twoje były brzydkie, więc zostawiłem je w kiblu. To twoja wina, że twoje stringi są do du-... do, ehm, klozetu. A teraz wybaczcie, moi niemili, mam ważną sprawę do załatwienia z Julianem, moim przyszłym zastępcą.
Hikari zaczęła drżeć ze złości.
- Ważną sprawę, ważną sprawę!? Czy tobie się wydaje, że przyszłyśmy tutaj, żeby obżreć się lizakami i wyjść!? - Lola wzruszyła ramionami na znak "Mi tam to wystarcza". - A więc nie! Zabieramy tego tu pedzia, albowiem jest naszą własnością! Nikt nie może się nim wysługiwać i go dręczyć bez naszej zgody! A ty jej z pewnością nie uzyskasz. - Podeszła do Juliana i pociągnęła go do drzwi. - Żegnam, żałosna bagienna kreaturo!
Darie i Elisabeth z żalem podniosły się z podłogi, pakując jednak wcześniej do kieszeni kilka neonowych nocnych klubów.


Post został pochwalony 0 razy
Powrót do góry
Zobacz profil autora
Wyświetl posty z ostatnich:   
Napisz nowy temat   Odpowiedz do tematu    Forum www.voldemortowo.fora.pl Strona Główna -> Ekierka Wszystkie czasy w strefie EET (Europa)
Idź do strony Poprzedni  1, 2, 3, 4
Strona 4 z 4

 
Skocz do:  
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach

fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
Powered by phpBB © 2001, 2005 phpBB Group
Regulamin